Po paru minutach chodzenia bez celu zaczynasz kojarzyć uliczki miasteczka przy czym odczuwasz ulgę. Jakaś starsza kobieta zaczepia cię.
- Co się tu tak kręcisz? Szukasz kogoś? Chcesz pomogę ci. Moje uszy wszystko słyszo, a oczy widzo. To jak?
Tłumaczysz staruszce, że nikogo nie szukasz i chcesz się po prostu rozejrzeć po mieście.
- Dobrze, ale gdyby co to mnie znajdziesz mnie przy bramie jak mnie nie będzie pytaj miejscowych o Tavi. Nie myśl, że za darmo pomagam! Pięć orenów! To moja stawka- kobieta uśmiechnęła się do ciebie i ruszyła w stronę bramy.
Offline